niedziela, 31 sierpnia 2014

Z pasją przez życie przejść łatwiej- tanecznym krokiem, odważnie, z radością :): Z pasją przez życie przejść łatwiej- tanecznym kro...

A TYMCZASEM...


A więc trochę się dzieje. udało mi się znaleźć pracę na te kilka tygodni. Ostatniio czytam książkę Marka Kamińskiego "Wyprawa" gdzie pisze o spełnianiu marzeń, dążeniu do celu, motywacji. wewnętrznych i zewnętrznych pragnieniach. Polecam! bo to naprawdę coś bardzo ciekawego. Pomyślałam sobie o mojej drodze załatwiania wyjazdu do Stanów i realizowaniu mojego marzenia o nauce DMT. 

Tak sobie myślę, że czasem nie wiedzieć, co nas czeka, ile nas czeka. Bo nagle się okazuje,. że oglądając się wstecz przechodzimy naprawdę dużo i gdybyśmy wiedzieli i byli świadomi, jak wiele nas czeka, po prostu nie podjęlibyśmy się tego. :) To tak moja refleksja na dziś. ;)

Wiza już w trakcie załatwiania, czekam tylko aż pieniązki wpłyną na konto i będę mogła umówić się na rozmowę z konsulem. No ciekawe. Jeszcze bnie nastawiam się na wyjazd, jeszcze podchodzę do tego z dużym dystansem. Słyszałam o przypadkach, że ktoś wizy nie dostał, nawet jeśli jedzie jako au pair. Więc z radością jeszcze poczekam. ;)

tymczasem przyjechali znajomi z Niemiec, którym miałam okazję opowiadać o wojnie i powstaniu warszawskim (oprowadzałam ich po starym mieście, kilku miejscach też Warszawy, jedli pierogi :D )






ciekawe, jestem też pozytywnie zaskoczona ich reakcją i szacunkiem, wręcz nawet podziwem dla pokolenia, które przeżyło lub żyło w czasie wojny, heroizmem i postawą mieszkańców podczas powstania.




 Poszliśmy póxniej na kawę i ciacho. :) generalnie świetny czas, nowi ludzie, bardzo pozytywnie :) i stwierdzam, że Warszawa da się lubić, i jest nawet ładna! :D 

życzę wam DOBREGO DNIA!
 A ja idę z moimi dzieciakami na plac zabaw. 
P.S. nie myślicie że opieka nad dziećmi to takie drugie dzieciństwo?? :)

niedziela, 24 sierpnia 2014

Z pasją przez życie przejść łatwiej- tanecznym krokiem, odważnie, z radością :): a po otwarciu profilu...

Jest PM!!! :D

A więc jest! Mam swój perfect match. okazuje się że to pierwsza rodzinka z którą rozmawiałam. Czytałam dużo że spokojnie, nie ekscytuj się pierwszą rodzinką itd itp... kiedy ja czułam nawet jak dałam sobie czas na opadnięcie emocji, że chcę z nimi spędzić ten rok :) Są pozytywni. :) Bardzo otwarci i ich córka tańczy. Mam nadzieję że nie rozniesiemy obie im domu xD No i będę mieszkać koło Waszyngtonu. Co mnie zadziwiło jak dużą bazę szkół mam do wyboru. naprawdę jestem pozytywnie zaskoczona. :) może uda się zrealizować moje marzenie o DMT. :) a więc został mi już niecały miesiąc na wypełnienie wszystkich formalności i wyjazd... 

Strach trochę miesza się z radością i podekscytowaniem tym wszystkim, co się wkoło mnie dzieje. moja rodzinka nie bardzo wierzy że jadę, moja siostra stwierdziła że jestem odważna i mnie podziwia. nooo usłyszeć coś takiego od niej- BEZCENNE!!! teraz tylko trzeba uzbierać pieniążki i ściągnąć wszystkie należności i do bojuuuuu! =)

czwartek, 21 sierpnia 2014

a po otwarciu profilu...

A więc profil otwarty a ja szczęśliwie szukałam sobie pracy, trochę jeździłam... generalnie wakacje!! Wracam z Jasnej Góry, patrzę a tu dwie rodzinki!

#1 rodzinka- z Potomac (MD) niedaleko Waszyngtonu. 

dziewczynki wiek 1,5 oraz 5 lat. Przesłodziaki! :)


Rozmawiałam z nimi i od razu ich polubiłam. Mama trochę zakręcona, bardzo uśmiechnięta, otwarta i ciepła osoba. Z tatą jeszcze nie rozmawiałam. Pierwsza rozmowa była ogólna, też dość mało czasu, bo host mum miała jeszcze inne rozmowy tego wieczoru. Stresa miałam co najmniej jakbym nie wiem co robiła- broniła się znowu! milion myśli w głowie "a czy się nie zatnę przy rozmowie po angielsku" " a czy im się spodobam" "a czy będę sobą" "czy się nie wygłupię".... itd... itp... no ale jakoś poszło.

Na kolejną umówiliśmy się już kolejnego dnia :) Bardzo sympatycznie, tym razem głównie to ja zadawałam pytania, okazało się że są rodzinką żydowską. Pomyslałam sobie kuuurcze ciekawe czy to nie będzie dla nich problem że ja jestem katoliczką? ale okazało się, że spoko! mieli sąsiadów, którzy normalnie stroili choinkę i wszystkie tradycje zachowywali, a oni jako dzieci robili to z nimi. Może i mi uda się przekabacić jakąś małą choineczkę na święta. Udało mi się też zobaczyć dziewczynki. Młodsza podeszła odwanie i gaworzyła ze mną a na koniec... wysłała mi buziaczka! :* słodziak i tym zdobyła moje serce :) <3 Strasza potrzebowała więcej czasu żeby się oswoić, ale w końcu też pokazała co potrafi. Tańczy hip hop- jak ja! :D także dom może nie ustać xD. Zapytali mnie czy chciałabym się z nimi zmatchować ale chciałam sobie dać czas na przemyślenie tego. Powiedziałam więc że chcę porozmawiać też z drugą rodzinką na profilu, na spokojnie wszystko przemyśleć i umowiliśmy się na czwartek że damy sobie odpowiedź. Wyraźnie im to odpowiadało. poprosiłam też o zdjęcia domu i mojego pokoju. Oczywiście wszystko dostałam. :)


#2 rodzinka- czwórka (:O) dzieci w wieku 0, 2,2,12 lat, Pittsburgh


Nooo tutaj sytuacja była gruba. Praca od 8 do 18, od poniedziałku do piątku, czasem w weekendy... Trochę się załamałam. Jak tu podróżować i studiować? otóż studia wieczorne ewentualnie... no spoczko, tylko dla osoby, która jedak wolałaby trochę popodróżować... no nie... i jednak jadę tam żeby się też sporo nauczyć, więc grzecznie podziękowałam. Naprawdę szczerze podziwiam au pair które jadą do US z poczuciem misji i potrafią zdecydować się na takie coś. Bardzo szkoda mi było, ponieważ 3 dzieciaków była adoptowana, na pewno potrzebują dużo miłości, a matka jest świeżo po rozwodzie... No ale stwierdzam, że mogłabym tego nie unieść...




W taki oto sposób myślę, czy czekać na rodzinkę dalej, czy zostać przy moich pięknych blondyneczkach, jeśli okażę się PM dla mojej rodzinki z Potomac. Lokalizacja ok, szczególnie że po erasmusie mój kolega studiuje teraz w Waszyngtonie i wiem już, że jest kilka au pair od nas w mojej okolicy. Ja też myślałam o Waszyngtonie, bo tam są duuuuuże możliwości rozwoju i chciałabym zrobić moje wymarzone kursy z Dance Movement Therapy (DMT) gdzie DMT właśnie w Waszyngtonie powstało. Uczyć się u źródeł- to jest coś! To jest jakość! :) Ale zobaczymy. ;)


:*

wtorek, 19 sierpnia 2014

Z pasją przez życie przejść łatwiej- tanecznym krokiem, odważnie, z radością :): A więc jako pierwszą historię chciałabym opisać Ca...

Czy Ameryka to coś dla mnie??

A więc zdecydowałam że po erasmusie- chcę jechać do Stanów jako au pair. Bo erasmus to taki czas kiedy człowiek poznaje trochę inny świat, ludzi, kulturę i... po prostu w podróżach się zakochuje! i ciąąągnie go dalej ciąąągnie. A że po przejściu survivalu z moim dziekanem odnośnie erasmusa stwierdziłam, że już chyba wszystko jest możliwe to pomyślałam sobie Ameryka? Byłam nad jednym brzegiem ocanu może pora wybrać się za? :) I tak krok po kroczku od pomysłu marzenia przeszłam do jego realizacji :D



Już w trakcie erasmusa w Portugalii zaczęłam interesować się jaki program wybrać (najbardziej reklamuje się Cultural Care, ale jest też bardzo drogi).



Wystarczy troszkę pogrzebać, zapisać się do grupy Au pair in USA na facebooku i oto wybrałam agencję Au Pair in America (APiA). Okazało się, że jest o wieeele tańsza i podobno ma największą bezę rodzinek. :) No dobrze! a więc zaczęliśmy wypełniać wszytskie formalności:



- childcare references na szczęście wzięłam od znajomej mojej siostry, u której opiekowałam się dziećmi i pomagałam im w lekcjach. drugie od mojej szefowej i jednocześnie instruktorki ( sama zrobiłam kurs instruktora tańca i zaczęłam współpracę z Gosią :*), bo przecież też pracowałam z dziećmi



-character reference wzięłam od mojej korepetytorki z angielskiego, no bo czemu nie :D



-medical form. tu były jaja. najpierw poszłam do mojej pani doktor która stwierdziła że "nie mamy podpisanej umowy z tą agencją i ona nie będzie robić extra roboty. poza tym jeszcze po angielsku, na pewno nie!" no cóż. Ja też nie byłam jakoś specjalnie konsekwentna w proszeniu ani padaniu do stóp. Na szczęście inna pani doktor się zlitowała i napisała mi to wszystko. Po prostu wypełniłam to razem z nią. Odrobinka chęci i dobrej woli wystarczy! Później okazało się, że trzeba zeskanować kartę szczepień, która jakimś cudownym sposobem zaginęła w akcji! Ehhhh :( szukałyśmy i szukałyśmy... pewnie kiedyś, gdy już nie będzie potrzebna to się odnajdzie. A więc poszliśmy do przychodni, gdzie powiedzieli mi że nie mają już moich danych... Już nie bardzo wiedziałam co robić. Zaczęłam się więc modlić i mówię: Panie Boże, wiesz że chcę polecieć do Stanów. Jeśli to dla mnie- działaj! Po czym dzwoni do mnie mama i mówi: -Martusia! nie uwierzysz! Poszłam do drugiej przychodni do której chodziłaś i powiedziałam jak się przedstawia sytuacja. I pani wyciągnęła kartę jakiegoś dziecka z twojej daty, spisała, podbiła i powiedziała niech jedzie spełniać marzenia. :) Szybko Tata zareagował :D



-prawko, paszport, dowód, dyplom zeskanowała mi pani Ola już na miejscu na interview.



Przed samym interview trzeba było jeszcze zrobić filmik. No to do dzieła. Pierwszy był full zdjęć i z pisoenką Happy Pharella Williamsa. też wrzuciłam na grupę na fejsie, a co! no i całe szczęście ludzie powiedzieli mi co jest nie tak. Z wdzięcznością za wszystkie uwagi zaczęłam go poprawiać i wrzuciłam. Mission completed!



interview czyli po co ty tam w ogóle chcesz się wybrać???

Na rozmowie było spoko. Najpierw rozmowa po polsku, czy mam wszytskie dokumenty, czy dałam radę wszystko załatwić itd itp... Później była część po angielsku. Pani Ola cały czas pisała to, co powiedziałam, trochę mnie to rozpraszało, ale ogólnie poszło w porządku. Zawsze jak się denerwuje to robię się strasznie rozgadana! do tej pory wiele razy w życiu mi to pomogło :D

Pytała oczywiście czemu chce wyjechać? czemu się nadaję? jaka powinna być wymarzona au pair? jak zachowam się kiedy nie będę dogadywać się z rodzinką? czy ważny jest dla mnie college? jakie cechy czynią ze mnie dobrą au pair? co jest dla mnie ważne przy wyborze rodzinki? co robiłam z dziećmi? czy lubię dzieci? co lubie z nimi robić? 

później robiłam test psychologiczny na zasadzie prawda/fałsz składający się ze 170 pytań... ale szybko szło :D 
jak już wyszłam to stwierdziłam że nie było źle, i teraz tylko czekać na otwarcie profilu. :) popoprawiałam jeszcze wszystkie rzeczy na profilu, które pani Ola ujęła w uwagach i profil ruszył! :) Czekamy na rodzinki. Najlepiej trafić PM jak najszybciej! :D