sobota, 13 grudnia 2014

co nieco o zmianach, czyli rematch

Matko, obiecałam sobie i wam że będę prowadziła bloga regularnie... jasne xD
Jestem tutaj już prawie 3 miechy i nie wiem gdzie ten czas minął...
Trochę się działo przez ten czas, ale po pierwsze chcę napisać o rematchu dla wszytskich Au Pair, które się boją iść w reamtch, które nie wiedzą jak to dokładnie wygląda- ten wpis jest specjalnie dla was :)

1. jak to się zaczęło...
otóż u mnie zaczęło się od tego że spóźniłam się na autobus z dziewczynką. zadzwoniłam do hostki żeby podała mi adres szkoły żebym ją zawiozła, ona była w tym czasie na spotkaniu biznesowym. Wróciła do domu, wściekła na mnie jak nie wiem co. powiedziała że to wszystko moja wina ( ta dziewczynka jest strasznie przywiązana do matki i ona zawsze była rano kiedy wychodziłyśmy na autobus, mała zrobiła mi przedstawienie, że ona nie idzie bo chce do mamy, ale to moja wina xD) powinnam wyjśc wcześniej i cała litania tego co powinnam. że ona przeze mnie straci pracę i że nie mam pojęcia jak to ważne, że jest głównym żywicielem rodziny itd itp... i że JEŚLI JESZCZE RAZ TO SIĘ ZDARZY TO NIE MA WYJŚCIA- MUSI POROZMAWIAĆ Z COUNSELLOR BO MNIE LUBI, ALE MOŻE NIE PASUJE DO ICH RODZINY. później gadałyśmy o tym, powiedziałam że to był pierwszy raz kiedy zostałam sama i że nie jestem idealna, i jeszcze kilka spraw sobie wyjaśniłyśmy po drodze... ale od tamtej pory już bałam się cokolwiek zrobić- cokolwiek by się działo, myślałam że pójdzie w rematch. Miałam już bardzo duży dystans do niej...

później zarysowałam samochód o skrzynkę na listy- możecie sobie wyobrazić jaka byłam przerażona żeby im powiedzieć o tym... zebrałam się dopiero po tym jak to zobaczyli. Jen stwierdziła że nie ufa mi i nie chce żebym jeździła samochodem i że powinnam natychmiast jej o tym powiedzieć, a nie powiedziałam. Więc ja na to, że bałam się jej cokolwiek powiedzieć po tej pierwszej sytuacji, że pójdzie w rematch, na co ona odpowiedziała, że to ostania rzecz o której by myślała,  bo i dzieci mnie lubią i są przywiązane i ja jestem dobra do dzieci, więc to by było dla nich smutne. to było we wtorek.

przez dwa dni była cisza.. nie do zniesienia, odzywali się do mnie tylko gdy musieli i raczej jeśli chodzi o dzieci. to była masakra. Nie trwało to długo, bo w czwartek przyszła moja counsellor (o 14, pracowałam do 14, wszystko zrobione- pranie, posprzątane, zdążyłam małą 2 latkę położyć spać, myślałam że do mojej hostki przyszła znajoma) Jen zawołała mnie na dół że chce ze mną pogadać.
powiedziała że mi nie ufa, ciągle myśli że jej dziecko jest w niebezpieczeństwie i że nie wie czego jeszcze jej nie powiedziałam. I że idziemy w rematch.
Counsellor powiedziała mi (już nie hostka) że ponieważ wyjeżdżają, chcą żebym spakowała się jak najszybciej i przeprowadzam się do niej, w czasie rematchu będę mieszkała  niej. SZOK! Jak stąd do wieczności. miałam godzinę na spakowanie się, hości nawet się nie pożegnali, już nie mówię o tym, że nie miałam jak pogadać z dziećmi, to już w ogóle było hamskie- siedzieli na górze i czekali aż wyjdę. Poryczałam się do mojej counsellor, powiedziałam jej o pierwszej sytuacji...
Moja counsellor wykonała cudowną pracę, jestem jej wdzięczna z całego serca, jest ukochana i niezastąpiona. wysłuchała mnie, zrozumiała, powiedziała że jest ze mnie dumna za moje zachowanie i uważa ich zachowanie za co najmniej nieodpowiednie i że bardzo jej się to nie podobało jak ze mną sie obeszli. ale że już ma dla mnie jakieś rodziny z którymi mogę pogadać :)

2. Proces rematchu w APiA

Ja miałam tzw. break the match- rozłączam się z tą rodziną i jestem dostępna dla innych rodzin. Tutaj dużo zależy od counsellor- otóż ona rozsyła wici o tym że ma Au Pair w rematchu, do innych counsellor i pyta, czy nie mają rodzin w rematchu (ja miałam tylko rodziny z remachu) to właśnie counsellor opisuje nas, wyraża opinie o nas- ja ponieważ teoretycznie powodem rematchu był wypadek samochodowy (no tak, zarysowanie skrzynką to to samo co zderzenie na autostradzie, nie?) miałam następnego dnia lekcję jazdy, żeby potwierdzić że jestem dobrym kierowcą, tylko popełniłam głupi błąd (odkręciłam się do dziecka, dlatego poleciała mi kierownica). Moja counsellor wydała mi wspaniałą opinie i w ciągu dwóch dni miałam 7 przysłanych listów od rodzin. ważne jest, że zanim następi break match, counsellor powinna skopiować waszą aplikację do pdf!!! wtedy może ją wysłać do innych rodzin. jak nastąpi break match zanim to zrobi- traci to i odzyskiwanie zabiera czas który powinniście już przeznaczyć na interview. Niektóre counsellor są młode i niedoświadczone w tym, i nie wiedzą co powinny zrobić. Niektóre aplikacje dostałam też od góry, tzn. z biura w APiA. Wiadomo, stres związany z nowym szukaniem rodziny, to wszystko jest... tym razem dostajecie wszystko na maila- nie widzicie pełnej aplikacji rodziny.

Miejscie dobre stosunki ze swoją counsellor- mówię serio. Od niej tak naprawdę zależy WSZYSTKO w rematchu. Moja mnie przytuliła, gdy tego potrzebowałam, wysłuchała mnie, pomogła mi skupić się na czymś innym- naklejałam znaczki na koperty,sprzątałam... aby tylko nie myśleć. Przysyłała mi rodziny, pytała mnie o zdanie, pomogła mi napisać maila do rodziny ( niestety, musicie być dla nich mili nawet jeśli są świniami, bo rodziny mogą chcieć pogadać z nimi... samo życie), pomagała mi podejmować decyzje o pójściu do tej rodziny w której aktualnie jestem. Jestem jej bardzo wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobiła.

3. moje rady dla wszytskich Au Pair chcących iść w rematch

- bądźcie szczere ze swoją counsellor, dbajcie o swoją relację z nią, chodźcie na spotkania, niech widzi, że jesteście aktywne. nigdy nie wiecie co może się zdarzyć i kiedy będziecie potrzebowały jej pomocy
- gadajcie o wszyyystkim ze swoimi hostami, jeśli chcecie z nimi zostać, i być szczerzy we wszystkim. i w tym co wam nie pasuje też bo jak sie balonik napompuje z emocjami to jak peknie, to bedzie słabo.
- jeśli już zdecydujecie sie na rematch, to zostańcie spokojni- counsellor jest świadkiem tego, kiedy rodzina lub wy idziecie wrematch i wydaje opinie.
- zróbcie coś żeby odwrócić swoją uwagę od myślenia o rematchu: ja przyklejałam znaczki, sprzątałam i robiłam sobie manicure :) to pomaga. :)
- gadajcie z każdą rodziną w rematchu, dużo rodzin ma beznadziejne aplikacje a później okazuje się  że są fajni. :)
- to jest do przejścia :)

Podsumowując całość i patrząc na to z perspektywy tych dwóch tygodni po: cieszę się, że to miało miejsce- co Cię nie zabije to Cię wzmocni, s tylko w trudnych sytuacjach pokazuje się, jaki naprawdę jesteś i czy coś przepracowałeś, czy nie. Ja widzę, jak dojrzałam do niektórych rzeczy, jak sobie zaczęłam radzić ze stresem "wybierając działanie zamiast bierności". I jestem z siebie dumna :) Za pogodę ducha, odwagę działania i mądrość odróżniania rzeczy których nie mogę zmienić od tych, które zmienić mogę- jestem wdzięczna Tacie tam na górze. :* Dziękuję też Natalce i Karolinie, że były ze mną w tych dniach, po prostu, fizycznie przy mnie, Madzi i całej grupie 7 awesome Au Pairs że były wirtualnie, Dużo Dobra Amen, że wspierali mnie modlitwą i dobrym słowem- szczególnie Robuś za wszystkie ciepłe słowa które od Ciebie usłyszałam. Z wami dzielnie to zniosłam. :)

Buziaki :*

i kilka fotek :)
kocham to miasto :)

moja Natalcia- gdyby nie ona, to byłoby słabo. :*

i moja druga dobra duszyczka tutaj :*

1 komentarz:

  1. wow mega szacunek jak z tego wyszłaś!
    z podniesioną głową :P czasami chyba złe sytuacje przytrafiają się nam żeby mogły spotkać nas lepsze :)

    wszystkiego najlepszego!!! :)

    OdpowiedzUsuń